James Milligan, Global Head of Technology w Hays, wyjaśnia jak w okresie pandemii kształtowało się zapotrzebowanie na komeptencje cyfrowe. - Początkowo znacznie wzrosło zapotrzebowanie na kandydatów, których rolą było umożliwienie pracy zdalnej w firmach, a więc osoby specjalizujące się w rozwiązaniach chmurowych, które mogłyby wdrażać systemy takie jak AWS i Azure. Szacuje się, że w ciągu pierwszych czterech do ośmiu tygodni od wdrożenia lockdownu w europejskich krajach, popyt na tego typu kandydatów wzrósł o 400 procent.

W kolejnej fazie epidemii większym zainteresowaniem cieszyli się eksperci w dziedzinie cyberbezpieczeństwa. Chociaż kluczową rolę w prowadzonych rekrutacjach odgrywały kompetencje techniczne kandydatów, to firmy w sposób szczególny koncentrowały się na znalezieniu takich osób, które oprócz niezbędnej wiedzy i umiejętności, będą posiadały zdolność kształtowania zachowań użytkowników. Model pracy zdalnej niesie za sobą inne zagrożenia dla bezpieczeństwa cyfrowego firm, niż w przypadku standardowej pracy w biurze. Nie dziwi zatem fakt, że organizacje potrzebowały kandydatów, którzy umożliwią szybkie wdrożenie nowych systemów, niezbędnych do wydajnej i bezpiecznej pracy zdalnej.

Równolegle w skali globalnej można było zaobserwować wzrost popytu na analityków danych, którzy potrafiliby oszacować dane dotyczące Covid-19 i przewidzieć, jak może rozwijać się pandemia.

Te trendy były widoczne od marca do maja. Obecnie zapotrzebowanie na kompetencje cyfrowe wynika z długofalowych strategii zatrudnienia firm. Organizacje w rosnącym stopniu koncentrują się na przyszłości, szansach i zagrożeniach, i na tej podstawie określają swoje zapotrzebowanie na pracowników specjalizujących się w obszarze IT i nowych technologii. Czym będą kierować się pracodawcy?